Trudno sobie wyobrazić polskie - nie tyle miasteczko - ale duże miasto, jak Bielsko-Biała, bez jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej. Co prawda druhowie są ochotnikami i na co dzień oprócz trwania w gotowości do niesienie pomocy mieszkańcom, wykonują zwykłe czynności - pracują, uczą się, itp. Jedyne środki, jakie otrzymują, to za udział w akcjach i szkoleniach.

Do tej pory strażak-ochotnik z Bielska-Białej za rozpoczętą godzinę akcji bojowej otrzymywał 32,32 zł, a za rozpoczętą godzinę szkolenia - 15 zł. Tymczasem do bielskich radnych trafił projekt zwiększający tę pierwszą stawkę do 35 złotych.

I ta kwota - ostatecznie - została zmieniona.

- Jednogłośnie podnieśliśmy ekwiwalent dla druhów z OSP, którzy uczestniczą w akcjach ratujących życie i dobytek ludzi. Dzięki autopoprawce Jarosława Klimaszewskiego, prezydent Bielska-Białej, będzie to 40 złotych - poinformował radny Maksymilian Pryga.